Od dawna nie pochylałam się zbyt solidnie nad pielęgnacją moich włosów - używałam szamponów, które były pod ręką, po każdym myciu szybka odżywka - podobnie jak szampon, ta która nawinęła mi się pod rękę. Moje włosy nie wybaczyły tego tryby "pielęgnacji" choć w tym przypadku słowo pielęgnacja jest trochę nad wyraz. Stale splątane i niemożliwe do rozczesania - zwłaszcza na wysokości karku. Przez rok płakałam nad faktem, że z chęcią bym je ścięła ale przecież tak bardzo je lubię. Robiłam zabiegi pielęgnicą, botoks, wcierki, czasem olejki i nic. Na włosach nadal tworzyły się niemożliwe do rozczesania kołtuny. Do momentu aż nie użyłam bardzo niepozornych kosmetyków naturalnych marki Tahe.



Tahe Cosmetics - Szampon do włosów cienkich i suchych

Szampon odżywiający do włosów, który zawiera cenne olejki - pracaxi i z imbiru oraz witaminą B5. Głęboko i dokładnie czyści, nawilża i odżywia. Po umyciu włosy są odbudowane, miękkie, lśniące, pełne siły i lekkie.
Olejek pracaxi: zapewnia włosom naturalną ochronę w postaci natłuszczającej powłoki, która zabezpiecza pasemka przed działaniem szkodliwych czynników pochodzących ze środowiska zewnętrznego tj. promieniowania słonecznego, zanieczyszczeń, chlorowanej lub słonej wody. Olejek pracaxi chroni włosy przed gorącym powietrzem wytwarzanym przez urządzenia fryzjerskie. Olejek regeneruje rozdwojone końcówki, zapobiega uszkodzeniom mechanicznym i chemicznym, wzmacnia włosy i przeciwdziała ich wypadaniu. Olejek pracaxi nabłyszcza pasemka i sprawia, że są miękkie w dotyku. 

Przyznam, że na początku nie pokładałam żadnych nadziei odnośnie kosmetyków marki Tahe i sięgnęłam po nie całkiem przypadkiem. Ostatnio nie zastanawiając się kompletnie nad pielęgnacja sięgałam po prostu po kolejne produkty z półki. Tak też stało się z szamponem. Początkowo po użyciu i spłukaniu produktu byłam lekko podłamana ponieważ włosy były niesamowicie szorstkie. Do tego stopnia, że w głowie zaczęła kiełkować myśl "teraz na bank ich nie rozczeszę". Możecie wyobrazić sobie moje zdziwienie, że z minuty na minutę podczas suszenia doznawałam jakiegoś szoku. Włosy stawały się niesamowicie miękkie, sypkie, błyszczące, gładkie. Tak zachował się szampon solo. Jesteście ciekawi co działo się po użyciu odżywki?


Tahe Cosmetics - Maska odżywiająca do włosów grubych i suchych

Zawiera ekstrakt z orzechów brazylijskich i olejki - arganowy i z kamelii. Receptura pozwalająca na dogłębne nawilżenie i odbudowę włókien wysuszonych lub zniszczonych włosów. Po użyciu stają sie one pełne blasku i witalności, nie plączą się i są elastyczne. 

Po użyciu szamponu odszukałam od razu maskę w swoich zasobach. I tak zaczął się proces powrotu moich włosów do normalności. Szampon w połączeniu z odżywką, która ma jeden moim zdaniem mankament w postaci specyficznego zapachu - innym może to nie przeszkadzać - stworzył na moich włosach coś co wydawało mi się niemożliwe. Włosy po umyciu z użyciem tego duetu i wysuszeniu wyglądają jak po zabiegu botoksu. Pięknie błyszczą, maska lekko je dociąża więc nie ma mowy o jakimkolwiek puszeniu.

Dzięki kosmetykom Tahe Cosmetics całkowicie pozbyłam się problemu plączących się włosów. Nigdy żadne kosmetyki tak dobrze nie wpłynęły na moje włosy! 


1 komentarz:

Jeśli blog Ci się spodobał - zaobserwuj i zostań ze mną na dłużej :)!