Yankee Candle nadal gości na moich półkach, choć w dużo mniejszych ilościach niż kiedyś to kolejny słoik trafił w moje ręce na Mikołajki. Zapach mało świąteczny, z limitowanej edycji z USA ale niesamowicie sentymentalny. Nie zimowo, nie świątecznie a lawendowo! A jeśli nie wiecie dlaczego zapach lawendy uważam za bardzo sentymentalny zajrzyjcie do moich podróżniczych wpisów po malowniczej Francji: Fontaine - de - vaucluse i L'lsle-sur-la-sorgue.
Orzeźwiająca uczta: wyrazisty smak lawendy zwieńczony zderzeniem chłodnego aromatu jagody i rozgrzewającego miodu.
Delikatny zapach lawendy okraszony odrobiną miodu - czego chcieć więcej? Kojące nuty zapachowe lawendy idealnie nadają się do chwili relaksu, przełamane słodyczą miodu sprawiają, że świeca sprawdza się w chwilach wyciszenia. Kto kiedyś był we Francji i zna zapach rosnącej tam lawendy ten będzie wiedział, ze to świetne odwzorowanie tak naturalnych aromatów.
Świeca świetnie sprawdzi się na małych powierzchniach jednak na większych będzie tylko zapachem w tle.
Mieszkam w małym pokoiku, ta świeczka byłaby dla mnie idealna
OdpowiedzUsuńJeden sloj juz prawie wypalony, ale drugi czeka w zapasie (co nie czesto mi sie zdarza)
OdpowiedzUsuń